á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Główny bohater próbuje poradzić sobie z psychicznymi ranami zadanymi przez ojca, którego ojcem nigdy nie nazywa, tylko Starym K. Jest dorosły, żyje w "Potem", ale jednak cały czas wraca do szczenięcych lat tresury, gdzie był wychowywany za pomocą pejcza, którego strukturę, zapach i wygląd wciąż dokładnie pamięta.
Stary K znęcał się nad synem nie tylko fizycznie, (...) ale i psychicznie. Sięgał po przysłowia, by w ten sposób zaspokoić swoją potrzebę dominacji, dając wyraźnie do zrozumienia, że syn nie spełnia pokładanych w nim nadziei i ambicji.
Ciosy zadawane przez Starego K. bolały, nie tylko Małego K, ale również mnie. Te fragmenty powieści są najbardziej wstrząsające, każdy zadany cios to ból "rozlewający się ciężarem po całym ciele", "utrwalające wszędobylstwo bólu, utrwalające wszędobólstwo".
Rodzina przedstawiona przez Kuczoka nie jest patologiczną, a całkiem normalną przeciętną rodziną. Jednak to ludzie, którzy choć żyją w jednym domu są dla siebie obcy, łączą ich toksyczne relacje. Granica między miłością, a nienawiścią, dobrem, a złem w tym domu jest bardzo cienka.
Dla głównego bohatera rodzina nie kojarzy się z pozytywnymi emocjami, zostały one zepchnięte przez krzyk, gniew, świst pejcza. Nie potrafi uciec od koszmarnych wspomnień, ciosy zadane przez ojca pozostawiły pręgi, nie tylko na ciele, ale i w psychice. Pręgi te ukształtowały go i naznaczyły na całe życie.
Lektura "Gnoju" wstrząsa, boleśnie nam przypominając, że rzeczywistość w której żyjemy, mimo że wydaje się nam normalna, to jednak pełno w niej brudu i tytułowego gnoju, który prędzej czy później wypłynie.
Marta Ciulis- Pyznar
Oto poznajemy Starego K i jego ojca oraz losy rodziny, której przyszło zmierzyć się z charakterem rodu K.
Ot, kamienica dwupiętrowa, nadchodzą czasy "zaciskania pasa", trzeba sprzedać parter i zamieszkać na piętrze. (...) Dół - kiedyś odzyskamy, wykupimy, ale nie teraz, kiedyś...kiedyś...teraz nie będziemy patrzeć kto tam mieszka, nie będziemy słuchać ich głosów, nie będziemy się do tych "z dołu" przyznawać, bo oni są tu przecież tymczasowo...
A w tym czasie na piętrze toczy się życie rodziny Starego K. Krzyki, wyzwiska, bicie. Dorastające dziecko w oczach Starego ojca nie zasługuje na pochwałę, na przytulenie, na dobre, choćby wymuszone słowo uznania. Ojciec tępi go, bije, gardzi nim, upokarza... Jak czuje się dziecko, które nie znajduje swojego miejsca? Z upływem lat do wtóru Starego K. dołącza żona i obydwoje w duecie szastając wyzwiskami i obelgami do siebie na wzajem zmuszają małego do wychodzenia z domu. Do zostawiania ich w tym monologizowaniu do ścian i sufitów.
Zalewa nas "syf" i tkwimy w szambie po same uszy...
Kuczok bardzo precyzyjnie i DOBITNIE pokazuje nam degrengoladę nas jako ludzi, zanik nas samych i zubożenie ducha, nie wspominając o ciele, które nijak się do ma wizerunku. Bardzo dobra powieść, która otwiera oczy, rani serce i zmusza do zadumy.
Polecam koniecznie